Ekspert KIG: odcięcie Rosji od systemu płatniczego Visa i MasterCard pogrążyłoby Rosję w całkowitym chaosie

01.03.2022

Wprowadzone przez UE i USA sankcje, mocno zachwiały rosyjską gospodarką

 

Od czasu ich wprowadzenia doprowadziły do załamania rynków finansowych w Rosji. W obawie przed paniczną wyprzedażą aktywów, Rosja nie otworzyła wczoraj giełdy.

Mimo trwającego konfliktu gaz nieustannie płynie gazociągiem Jamał. Rosjanie przestali ograniczać przesył, żeby wymusić na Niemcach szybszą certyfikację Nord Stream. Wygląda na to, że Rosja przynajmniej na jakiś czas pogodziła się z brakiem możliwości eksportu gazu po dnie Bałtyku.

Na razie cała Unia Europejska otrzymuje z Rosji gaz w odpowiedniej ilości. Nie wiadomo, czy tak będzie nadal. Odcięcie agresora od SWIFT znacząco utrudni rozliczenia za dostarczone paliwo, być może to będzie pretekst do przysłowiowego przykręcenia kurka. Jednocześnie Rosja bez problemu wskaże winnego – kraje zachodu, które odłączyły ją od systemu finansowego.

 

Czy jesteśmy bezpieczni energetycznie?

Według Eksperta KIG, Przemysława Ruchlickiego – nie w pełni, tak jak i większość krajów UE, która kupuje surowce energetyczne od Rosji. W 2019 roku kraje UE sprowadziły 440 mld metrów sześciennych gazu ziemnego (z Rosji ok. 166 mld m3 – ok. 37,5%).

Najbardziej uzależnione od rosyjskiego gazu są: Łotwa, Słowacja, Czechy, Estonia i Finlandia (jest to w zasadzie jedyne źródło dostaw). Średnia udziału rosyjskiego gazu dla UE wynosi ok 37%, dla Polski to 55% (chociaż w 2014 r., było to prawie 76%). Od 2014 r. w grupie państw powyżej średniej unijnej, tylko Polska (o 20%) i Litwa (o 50%) zmniejszały swoje uzależnienie od Rosji w tym zakresie .

Choć Rosja dostarcza UE ok 25% potrzebnej ropy, to jednocześnie jest największym jej dostawcą. Pozostali eksporterzy – Norwegia, Kazachstan, USA mają po niecałe 10% udziału w rynku. Największy udział w zakupach tego paliwa z Rosji mają Słowacja (100% zapotrzebowania), Finlandia (84%), Litwa (72,5%) i Polska ( 72%). Dla Niemiec ten wskaźnik wynosi 34%, a średnia unijna to 25,5%). Kluczem do niezależności energetycznej od Rosji jest nie tylko znalezienie odpowiednich dostawców ale i budowa niezbędnej infrastruktury, czy to w postaci rury, którą będzie tłoczony surowiec, czy to przez inwestycje w tankowce/gazowce i odpowiednie instalacje na lądzie zdolne do odbioru surowca i przesyłania go dalej. W kontekście bezpieczeństwa energetycznego należy oczekiwać poluzowania zielonej polityki UE. Dla Polski może to oznaczać dalsze trwanie przy węglu z jednoczesną szybką budową elektrowni atomowych w sojuszu polityczno-ekonomicznym ze Stanami Zjednoczonymi.

Istnieje ryzyko, że obecny konflikt zablokuje polską transformację energetyczną na długie lata. Jeszcze bardziej będziemy odstawać od unijnych liderów transformacji. Dobra informacja jest taka, że Europa dostrzega konieczność współpracy i wzajemnej pomocy. Tak duży podmiot ekonomiczny jak UE w ciągu kilku lat może znacząco obniżyć poziom zależności energetycznej od Rosji. Otwarte pozostaje pytanie, jak będzie wyglądał okres przejściowy, czyli najbliższe 5 lat. Najprawdopodobniej w krajach, gdzie trwa już zielona rewolucja, w energetyce prace jeszcze przyspieszą. Ropę częściowo zastąpi prąd wytwarzany ze źródeł odnawialnych, gaz może zostać zastąpiony zielonym wodorem. W krajach gdzie gospodarka jest oparta na węglu, trudno wskazać inną alternatywę niż atom.

 

Wpływ sankcji na rosyjską gospodarkę

Importy surowców energetycznych do samej UE to dla Rosji setki miliardów dolarów. Wartość znacznie się waha, w zależności od globalnych cen surowca. Samo ograniczenie zakupów przez UE będzie dotkliwe, choć bardziej odczuwalne będzie wycofanie się ze wspólnych inwestycji i transferu technologii. W przypadku wydobycia (poszukiwanie złóż, rozbudowa mocy wydobywczych) duży udział w inwestycjach ma m.in. Norwegia.

Najnowsze informacje rynkowe są takie, że wstrzymywana jest współpraca w sektorze motoryzacyjnym; należy się spodziewać, że takie blokady inwestycyjne powstaną w innych branżach, po części na zasadzie samoregulacji, a po części pod groźbą utraty rynku amerykańskiego i europejskiego. Zatem sankcje ekonomiczne wywołujące panikę na rynku i szybkie osłabienie się rubla to jedno, a znaczące ograniczenie współpracy gospodarczej to drugie. Okazuje się, że międzynarodowe działania znacząco osłabiły Rosję, mimo rekordowo wysokich rezerw walutowych. Istotne znaczenie miała tu presja międzynarodowa, która wymusiła na Niemcach zmianę stanowiska w tym zakresie.

Właściwie pozostało już tylko jedno rozwiązanie, które pogrążyłoby Rosję w całkowitym chaosie – wyłącznie na jej terenie działania kard Visa i MasterCard. To uderzyłoby bezpośrednio w obywateli, którzy jeszcze mają możliwość szturmowania bankomatów i płatności w sklepach. Blokada nałożona przez organizacje kartowe cofnęłaby cały system finansowy o kilkadziesiąt lat. W efekcie – krótkoterminowo szturm na banki w celu zrobienia nawet najmniejszych zakupów, a długoterminowo przejście na transakcje gotówkowe i znaczący wzrost i tak już wysokiej szarej strefy.

 

Co wydarzy się w najbliższej przyszłości – zależy od Chin

Mogą one wykorzystać szansę i całkowicie uzależnić Rosję ekonomicznie od swojego pośrednictwa w handlu. Mogą na razie się wstrzymać się z pomocą i czekać na krach gospodarczy, żeby dopiero wtedy podać pomocną dłoń. Niezależnie od scenariusza, Chiny wzmocnią swoją pozycję w globalnym łańcuchu dostaw. Otwartym pozostaje pytanie, na ile jawnie będą to robić. Być może ważniejsze będzie dla nich umocnienie wpływów w Afryce i Ameryce Południowej, czego warunkiem są poprawne stosunki gospodarcze z globalnymi odbiorcami dóbr.

 

Skutki gospodarcze dla Polski: eksport, import, relacje z Rosją

Wojna na Ukrainie jest niewątpliwie dla polskiej gospodarki problemem. Polskie firmy zainwestowały w ostatnich 10 latach znaczne środki. Jest to chłonny rynek z młodymi i bogacącymi się konsumentami. Niezależnie od wyniku konfliktu, Ukrainę czeka kryzys gospodarczy. Znaczna część budżetu będzie musiała być przeznaczona na odbudowę infrastruktury i nowoczesnej armii. Jest tu pewna szansa dla Polski, jednocześnie bardziej dla największych firm będących w stanie dostarczyć nowoczesne technologie, niż średnich i małych produkujących towary na ukraiński rynek.

Należy spodziewać się znacznego obniżenia wartości eksportu, najprawdopodobniej we wszystkich kategoriach dóbr. Ważnym elementem wymiany handlowej jest żywność. Dla Polski w 2021 wartość eksport wyniosła 811 mln EUR, a importu 919 mln EUR. Dla nas to rynek o małym znaczeniu (2% eksportowanej żywności trafia na Ukrainę), jednakże nie można zapominać o tym, że Ukraina jest jednym z większych producentów zbóż na świecie. Już za kilka miesięcy odczujemy znaczny wzrost cen ziarna na globalnym rynku. To znacząco wpłynie na ceny żywności.

Już kilkukrotnie doświadczaliśmy zaburzeń w handlu z Rosją. Każdorazowo oznaczało to straty dla producentów i sprzedawców. Teraz sytuacja jest diametralnie inna, bo oprócz ograniczeń w eksporcie może nas czekać ograniczenie dostaw ropy i gazu. Takie ryzyko do tej pory nie było realne, teraz może istotnie wpłynąć na całą polską gospodarkę. Przełoży się na ceny wszystkich towarów i usług, jeszcze bardziej napędzając wzrost inflacji.

Polityczne relacje z Rosją najprawdopodobniej zejdą na drugi plan. Jej władze będą bardziej zainteresowane odzyskaniem wpływów w Niemczech i na Węgrzech, co w pierwszym kroku najpewniej objawi się próbą nieatakowania innych krajów UE, czy to politycznie, czy ekonomicznie. To, w jakim świecie będziemy żyli za kilka lat, zależy w dużej mierze od europejskiej solidarności.

 

Krajowa Izba Gospodarcza otrzymała dofinansowanie w ramach projektu POIR.03.04.00-14-0001/20 „Dotacja na kapitał obrotowy dla Krajowej Izby Gospodarczej”, w ramach działania 3.4 Dotacje na kapitał obrotowy Programu Operacyjnego Inteligentny Rozwój 2014-2020”, współfinansowany ze środków Europejskiego Funduszu Rozwoju Regionalnego.