Powrót    |    2025-06-16

W najnowszym wydaniu tygodnika Dzień po dniu: Kulisy napięć na najwyższych szczeblach władzy USA – co naprawdę łączy Elona Muska z sekretarzem handlu? Przyglądamy się także nowemu zjawisku społecznemu: pokolenie Z wprowadza trend – conscious unbossing, czyli „nie awansuję, bo mi się nie chce” – a wszystko to w imię spokoju ducha. Tymczasem na południowej granicy – zakupy na wagę konfliktu. Czeska turystyka zakupowa nie słabnie.

Zachęcamy do lektury!

Piątek, 6 czerwca
Księżycowa biogazownia

Media informują o nowej inwestycji jednej z firm energetycznych, która otworzyła w okolicach Pułtuska (woj. mazowieckie) swoją pierwszą biogazownię rolniczą w Polsce. Biogazownia ma wytwarzać około 8 GWh „zielonej” energii elektrycznej rocznie. Nie mamy nic przeciwko biogazowniom ani innym inwestycjom w „zieloną” energię, naszą uwagę zwrócił jednak opis tej inwestycji. W informacji opublikowanej na jednym z portali kilkukrotnie zwraca się uwagę na futurystyczny wygląd instalacji, która przypomina – cytujemy – „bazę na Księżycu”. Pochwalamy wyobraźnię redaktora, który dostrzegł w silosach na biomasę podobieństwo do kosmicznych budowli, ale uczulamy, że tego typu porównania wręcz prowokują do komentarzy w stylu: „jaki kraj, taka baza księżycowa”.

Weekend, 7 – 8 czerwca
Argument pięści skuteczny w Białym Domu?

Cały świat obiegła skandaliczna wymiana „uprzejmości” w mediach społecznościowych pomiędzy prezydentem Trumpem a Elonem Muskiem. Przy okazji tej awantury dowiedzieliśmy się (choć są to informacje nieoficjalne), skąd się wzięły siniaki na twarzy Elona Muska – widoczne na zdjęciach miliardera z ostatnich dni. Okazuje się, że to efekt sprzeczki (i finalnie bójki) pomiędzy Muskiem a amerykańskim sekretarzem handlu. Powodem była ponoć różnica zdań co do obsady personalnej jednego z urzędów oraz – przy okazji – co do efektywności działań Muska w kwestii ograniczania publicznych wydatków. Nie popieramy oczywiście takiej formy argumentacji, szczególnie jeśli używana jest na szczytach władzy najsilniejszego państwa na świecie. Ale mimo wszystko każe to spojrzeć w innym świetle na – trochę ostatnio wyszydzane – umiejętności bokserskie naszych polityków. W Białym Domu mogą okazać się bardzo przydatne.

Poniedziałek, 9 czerwca
Kogo nie martwi pokolenie Z

Business Insider opisuje kolejny „trend” obserwowany wśród pracowników tzw. pokolenia Z. Trend ten nosi nazwę „conscious unbossing” i polega na świadomej rezygnacji z awansu zawodowego w obawie przez nadmiernymi obowiązkami i stresem. Trudno nam już dokładnie policzyć ile tych trendów aktualnie funkcjonuje wśród pracowników pokolenia Z –  każdego dnia opisywane są coraz to nowsze. Współczujemy tylko pracodawcom i HR-owcom, którzy ze skutkami tych trendów zmagają się w codziennej praktyce. Nastroje poprawia nam nieco świadomość, że istnieje przynajmniej jedna grupa, która nie narzeka na pokolenie Z. Wręcz przeciwnie – dzięki niemu ma ona mnóstwo interesującego materiału badawczego. Mowa o ekspertach analizujących zjawiska na rynku pracy. Opisywaniu takich trendów jak: “quiet quitting”; “conscious unbossing”, “lazy girl job”, “career cushioning”,  “bare minimum Mondays”, “quiet hiring”, “job hopping”, “office ghosting”, “career catfishing”, “revenge quitting” czy “micro-retirement”, można poświęcić setki artykułów i prac naukowych, nie mówiąc już o możliwości pozyskania na badania sowitych grantów.

Wtorek, 10 czerwca
Wszystko przez Czechów

Na wiosnę w mediach pojawiła się seria artykułów opisujących wzmożone zainteresowanie Czechów zakupami w Polsce. „Czesi znowu szturmują polskie sklepy!” – pisały w tonie wojennej propagandy niektóre portale strasząc, że nasi sąsiedzi wykupują w polskich supermarketach dosłownie wszystko. Powód jest prosty – bo jest taniej. Wiosna chyli się ku końcowi ale czeski najazd najwyraźniej wciąż trwa i prowokuje do kolejnych publikacji. „To oni są winni drożyzny?” – czytamy w „zajawce” artykułu na temat czeskiej turystyki zakupowej w Polsce, opublikowanego w mijającym tygodniu na jednym z portali. Dlaczego Czesi są winni? W artykule starannie i naukowo to wyjaśniono. „Wynika to z prawa popytu i podaży w ekonomii. Jeśli coraz więcej osób chce kupić dany produkt, a jego ilość jest ograniczona, to sprzedawcy mogą podnosić cenę, bo wiedzą, że i tak znajdą nabywców”. Co z tym zrobić? Mamy plan zemsty. Trzeba zachęcić Polaków do masowych zakupów w Czechach. Jest tam co prawda drożej niż w Polsce, ale jak Polacy złośliwie „wyczyszczą” tamtejsze półki z towarów, to zgodnie z „prawem popytu i podaży w ekonomii” wywołają w Czechach większą drożyznę.

Środa, 11 czerwca
Jak może podobać się coś, czego jeszcze nie mamy

Szykuje się wielka batalia UOKiK z jednym z popularnych, internetowych serwisów ogłoszeniowych. Urząd nałożył na operatora serwisu 28 mln zł kary m.in. za mylący system ocen. Wśród zarzutów pojawił się m.in. taki, że oceny zakupów w serwisie mogą wystawiać ci, którzy nic nie kupili, a z kolei osoby, które dokonały zakupu, nie zawsze miały taką możliwość. Ogłoszeniodawcy zgłaszali m.in., że otrzymywali negatywne oceny od użytkowników, z którymi w ogóle się nie kontaktowali, nie mówiąc już dokonaniu jakiejkolwiek transakcji. Nie chcemy wcielać się w rolę adwokata którejkolwiek ze stron sporu, ale mimo wszystko bronilibyśmy prawa do wystawienia negatywnej oceny przed dokonaniem zakupu. W tym przypadku powołalibyśmy się na inne prawo – „prawo inżyniera Mamonia”, postaci z popularnej komedii „Rejs”. Inżynier Mamoń przekonywał, że jako „umysłowi ścisłemu” nie może podobać mu się piosenka, którą słyszy po raz pierwszy. Idąc tym tokiem, ktoś może powiedzieć: „no jakże mogę pozytywnie ocenić produkt, który pierwszy raz widzę i którego jeszcze nie kupiłem”.

Czwartek, 12 czerwca
Po co likwidować, skoro dobrze działa

Media informują, że w Ministerstwie Finansów trwają prace nad zmianami w podatku od sprzedaży detalicznej. Efekty jeszcze nie są znane, ale w grę może wchodzić wzrost obecnych stawek, jak też objęcie podatkiem sieci franczyzowych oraz handlu internetowego. Oczywiście opowiadamy się zdecydowanie przeciwko podnoszeniu jakichkolwiek danin dla przedsiębiorców i z rozrzewnieniem wspominamy,  jak to kilka lat temu politycy ówczesnej opozycji protestowali przeciw wprowadzeniu podatku od sprzedaży detalicznej zwiastując rychły „upadek polskiego handlu” (pamiętamy też o obietnicy przywrócenia stawki 22% VAT składanej przez polityków przeciwnej opcji). No cóż, wciąż aktualna pozostaje maksyma mówiąca, że człowiek szybko się przyzwyczaja się do dobrego. A resort finansów jeszcze szybciej. Szczególnie jeśli chodzi o dodatkowe kilka miliardów przychodów z podatków dla budżetu rocznie.

Plus tygodnia

Polska złoży wniosek do Komisji Europejskiej o budowę gigafabryki sztucznej inteligencji – w ramach europejskiego programu wspierającego rozwój technologii AI w Europie. Gigafabryka nie będzie jednym, centralnym obiektem, lecz siecią połączonych ośrodków, na rzecz których zakupionych zostanie m.in. 30 tysięcy procesorów graficznych wykorzystywanych w technologiach sztucznej inteligencji. Koszt inwestycji szacowany jest na około 5 mld zł, z czego 2 mld zł mają stanowić środki publiczne. Trzymamy kciuki za pozytywną decyzję KE i nie słuchamy głosów malkontentów, już teraz pytających złośliwie o to, skąd weźmiemy „zielony” prąd do zasilania mocno energochłonnych centrów przetwarzania danych.

Minus tygodnia

Polacy, aby wyjechać na wypoczynek, zrobią niemal wszystko. Są nawet skłonni ograniczać codzienne wydatki— 65 proc. planuje zrezygnować z rozrywek, a 61 proc. odłoży w czasie zakup samochodu lub remont mieszkania – wynika z badania na temat wakacyjnych planów przeprowadzonych na zlecenie firmy Allianz Partners w krajach Europy. Trochę się martwimy, że wyniki tych badań opublikowane zostaną w innych krajach. Dlaczego? Jeśli właściciel pensjonatu z Włoch czy Hiszpanii przeczyta, że jesteśmy w stanie na rzecz urlopu zrezygnować z rozrywki, kupna samochodu, czy remontu mieszkania, to jak zobaczy w drzwiach Polaka od razu pomyśli, że może podać dowolną stawkę za nocleg. Skoro aż tak zależy mu na urlopie, to i tak zapłaci.