Dzień po dniu – gospodarczy tygodnik z przymrużeniem oka

01.03.2021

„Dzień po dniu” to cykl, w którym pokazujemy Wam najważniejsze wydarzenia mijającego tygodnia. Będzie trochę o działaniu kasyn w dobie pandemii i „zielonej” stali. I przyznajemy, to nie jest obiektywne zestawienie.

 

Piątek 19 lutego

W kasynie bez schabowego

Wielokrotnie zwracano uwagę, że kasyna w trakcie pandemii cieszą się specjalnymi względami władz i np. jesienią pozostawały otwarte, gdy inne branże musiały się zamknąć na cztery spusty.  Kontrowersje wywoływało nie tylko to, że działają ale również to, że mogą serwować posiłki i napoje w czasie, gdy lokale gastronomiczne mogą to robić tylko na wynos. Chociaż przedstawiciele branży przekonywali, że sprzedaż obiadów nie jest ich podstawową aktywnością, a w trakcie pandemii bary w kasynach często pozostają zamknięte, to nie przekonali krytyków, którzy snuli wizję suto zastawionych stołów i lejącego się z dzbanów wina serwowanego w kasynach. Rząd najwyraźniej miał już dość tej krytyki i wprowadził zakaz podawania posiłków i napojów w kasynach. To powinno uspokoić tych, którzy nie mogli się pogodzić, że w tym czasie kiedy muszą pałaszować zamówiony na wynos kebab, miłośnicy hazardu bezwstydnie zajadają schabowego z ziemniakami przy stole do ruletki.

 

Weekend 20-21 lutego

Pieniądz jest pieniądz

W Lubaniu policja zatrzymała mężczyznę, który chciał zapłacić za zakupy w sklepie podejrzanym 500-złotowym banknotem. Stróży prawa wezwała ekspedientka, która podejrzewała, że banknot jest fałszywy. Klient miał pecha, bo był wcześniej poszukiwany za inne przestępstwa i z tego powodu został zatrzymany. A banknot nie był fałszywy. Było to stare 500 złotych z wizerunkiem Tadeusza Kościuszki. Banknot teoretycznie nie ma wartości, bo wycofano go z obiegu 25 lat temu, ale na aukcjach internetowych sprzedawany jest po 5-6 zł. Gratulujemy czujności ekspedientce. Niektórym jej brakuje. W grudniu ubiegłego roku pewien sprzedawca w Zakopanem nie zauważył, że przyjął banknoty z gry „Monopoly”.

 

Środa 24 lutego

Cyfryzacja to przejściowa moda?

„Pandemia katalizatorem cyfryzacji”, „pandemia przyśpieszyła cyfryzację firm”, „cyfryzacja zostanie z nami na dłużej” –  te i podobne tytuły już od wielu miesięcy głoszą cyfrową rewolucję w praktycznie wszystkich obszarach naszej działalności. Oczywiście trudno nie zauważyć, że pandemia dała mocny impuls do cyfryzacji. Ale czy to trwały trend? Wydawałoby się, że tak. Nie wszyscy są co do tego przekonani. Z badań Polskiego Instytutu Ekonomicznego wynika, że ponad 40% przedsiębiorców uważa, że potrzeba szybkiej cyfryzacji to … przejściowa moda, która przeminie. Po raz kolejny okazuje się, że cyfrową rewolucję trzeba zacząć od zmiany mentalności a samo przeniesienie spotkań na Zoom-a nie świadczy o tym, że gospodarka stała się bardziej „cyfrowa”.

 

Wtorek 23 lutego

„Zielona” stal

Szwedzi zbudują hutę „zielonej” stali – informowały z entuzjazmem media. Nie chodzi tutaj oczywiście o stal ze sprasowanej trawy czy kompostu ale technikę produkcji, która nie opiera się o paliwa kopalne ale paliwo wodorowe. Ponadto nie jest to pierwszy tego projekt tego typu w Szwecji. Huta ma rozpocząć produkcję w 2024 r. W górnolotnych komentarzach medialnych mocno akcentuje się, że uczynienie przemysłu stalowego bardziej ekologicznym ma kluczowe znaczenie w walce ze zmianami klimatycznymi a wykorzystywanie wodoru do produkcji stali i innych metali jest ważnym krokiem w transformacji energetycznej. Problem w tym, że europejskie hutnictwo jest w coraz większych tarapatach bo przegrywa z zagraniczną, tanią konkurencją, która nie jest obciążona „zielonymi” wymogami. Czy „zielone” technologie rozwiążą ten problem? Jak mówią eksperci, stal produkowana tymi metodami jest droższa o 35-100 proc. niż importowane produkty wytwarzane obecnymi metodami. Jeśli „ekologiczne” hutnictwo ma się rozwijać, ktoś niestety będzie musiał do niego dopłacić.

 

Poniedziałek 22 lutego

Miało być 50 procent? Jest 50 procent

Obowiązujące od niedawna przepisy, według których hotele mogą udostępniać gościom nie więcej niż 50 proc. miejsc stały się przedmiotem wielu komentarzy i żartów. Jeden z gości schroniska Murowaniec ukazał ich absurdalność w pełnej okazałości. Okazuje się, schronisko nie sprzedaje miejsc w pokojach jedno czy dwuosobowych ale udostępnia za to pokoje wieloosobowe, w którym goście tłoczą się niczym śledzie w beczce. Schronisko pełne trustów a  limity zachowane. Można? Można. Czekamy tylko aż w ślad za pomysłowymi schroniskami pójdą ekskluzywne hotele. Jaki pokój pan sobie życzy? Dwudziestoosobowy? Jeśli pan dopłaci mamy też ostatnie wolne miejsce w dziesięcioosobowym.

 

Czwartek 25 lutego

Ministerstwo prostych finansów

Ministerstwo Finansów i Krajowa Administracja Skarbowa dołączyły do sygnatariuszy Deklaracji prostego języka. O co chodzi? Deklaracja na rzecz upraszczania języka to inicjatywa, którą od 2018 r. prowadzi Ministerstwo Funduszy i Polityki Regionalnej (MFiPR). Celem inicjatywy – mówiąc ogólnie – walka o upraszczanie języka komunikacji z obywatelami. Nowe standardy mają być widoczne m.in. na portalu e-Urząd Skarbowy. Warto wspomnieć, że resort finansów dość długo zwlekał z podpisywaniem deklaracji. Nic dziwnego.  Jeszcze 26 stycznia w jednym z objaśnień podatkowych ministerstwo używało takich „prostych” zdań, jak np.: „Zwrócić  należy  uwagę  na  fakt,  że  użycie  słowa  „zwłaszcza”  oznacza,  iż  z  pojedynczym  świadczeniem możemy mieć również do czynienia w sytuacji, gdy żadnej z części składowych usługi  nie  można  uznać  za  usługę główną,  np.  w  sytuacji,  gdy  wszystkie  czynności  będące elementami  składowymi  (lub  przynajmniej  część  z  nich)  są  równie  istotne  dla  wykonania  całego świadczenia złożonego (usługi kompleksowej), a jednocześnie brak jest pomiędzy tymi elementami związku, wskazującego na istnienie relacji usługa główna – usługa pomocnicza”. Pochwalamy włączenie się ministerstwa w nurt upraszczania języka administracji ale wolelibyśmy, żeby mimo wszystko zacząć od Deklaracji na rzecz upraszczania przepisów. Łatwiej będzie wtedy upraszczać język.

 

Plus tygodnia

David Solomon, prezes Goldman Sachs powiedział, że nie uważa, że praca zdalna jest „nową normą”. Jego zdaniem to aberracja. Dajemy plus za to, że w czasie, gdy wszyscy zachwycają się „nową” formą pracy, a media co chwila publikują raporty, z których wynika, że prawie wszyscy chcą pracować zdalnie, ktoś ma odmienne zdanie.

 

Minus tygodnia

Pomyłki w podawaniu składu produktów mogą się zdarzać, ale to co zdarzyło się trzem skontrolowanym przez UOKiK firmom odzieżowym, trudno nazwać pomyłką. Koszula – zgodnie z etykietą powinna zawierać 80 proc. bawełny i 20 proc. poliestru. Co wykazały badania? Poliester 65,1 proc., bawełna 34,9 proc. Garnitur męski – powinien być wykonany w całości z wełny, a podszewka z wiskozy. A z czego został wykonany? Użyto poliestru i wiskozy, a podszewka była całkowicie z poliestru. Marynarka od garnituru – powinna zawierać 80 proc. wełny i 20 proc. poliestru. Co wykazały badania? Poliester i wiskoza. Wełny brak. I tak dalej. Złośliwi mówili kiedyś o azjatyckich podróbkach skórzanych butów: „oryginalna skóra z plastikowej świni”.

 

Foto: AbsolutVision on Unsplash

Foto: AbsolutVision on Unsplash

Krajowa Izba Gospodarcza otrzymała dofinansowanie w ramach projektu POIR.03.04.00-14-0001/20 „Dotacja na kapitał obrotowy dla Krajowej Izby Gospodarczej”, w ramach działania 3.4 Dotacje na kapitał obrotowy Programu Operacyjnego Inteligentny Rozwój 2014-2020”, współfinansowany ze środków Europejskiego Funduszu Rozwoju Regionalnego.