Powrót    |    2025-10-13

Świat polityki, biznesu i technologii nie przestaje nas zaskakiwać – dlatego w aktualnym wydaniu tygodnika Dzień po dniu znowu przyglądamy się mu z lekkim dystansem.

Zaczynamy od czeskich wyborów i pytania, czy nowy-stary premier polubi wreszcie polską kiełbasę. Sprawdzamy też, dlaczego wegeburgery znowu trafiły na celownik, i jak to możliwe, że w jednym mieście mogą działać aż trzy urzędy pracy. Nie zabraknie też tematów technologicznych – o polskich firmach, które nie spieszą się z wdrażaniem sztucznej inteligencji (i może wcale nie mają czego żałować) – oraz rolniczych, bo coraz popularniejszy „samozbiór” to chyba najbardziej praktyczna wersja hasła „od pola do stołu”. A w rubrykach „Plus” i „Minus tygodnia” jak zwykle: trochę ironii i sporo paradoksów – o badaniach zaufania do badań i o klimatycznych podchodach między USA a Unią Europejską. Jednym słowem – tydzień jak z życia: trochę poważnie, trochę z przymrużeniem oka.

Poniedziałek, 6 października
Czy premier polubi polską kiełbasę? 

Media analizują wyniki wyborów parlamentarnych w Czechach. Do władzy powróciła formacja „Ano” ze swoim liderem Andrejem Babiszem (premierem Czech w latach 2017-2021). Nie wiadomo jeszcze jak będą układały się relacje z nowym rządem, ale doświadczenie każe przypuszczać, że do pewnych napięć może dochodzić w obszarze handlu żywnością. Babisz znany jest m.in. z niechęci do polskich produktów (nic dziwnego, sam jest biznesmenem w branży spożywczej, która nie przepada za polską konkurencją). Kilkanaście lat temu, poczęstowany polską kiełbasą w trakcie emitowanego w czeskiej telewizji programu, powiedział, że „nie będzie jadł tego g….a”. No cóż, życząc sukcesów przyszłemu (zapewne) premierowi przypomnimy tylko, że od dłuższego czasu nasze przygraniczne sklepy są – jak piszą media – „szturmowane” przez klientów z Czech. Nie pochwalamy takiego rodzaju humoru, ale niektórzy radzą, że jeśli lider partii „Ano” znowu zacznie narzekać w niewybredny sposób na polską żywność, to należy mu odpowiedzieć że: „miliony Czechów nie mogą się mylić.” 

Wtorek, 7 października
Vegeburgery w odwrocie 

Szczerze mówiąc, myśleliśmy, że po rozstrzygnięciu TSUE z 2024 roku (orzekł, że prawo UE nie zakazuje producentom żywności roślinnej używania terminów tradycyjnie związanych z produktami mięsnymi) walka o to, czy kawałek masy sojowej można nazywać „burgerem” czy nie, nieco osłabła. Nic podobnego. Wciąż trwają zmagania pomiędzy producentami mięsa i wyrobów vege. Parlament Europejski głosując nad propozycją Komisji Europejskiej w tym temacie, opowiedział się za zakazem nazywania „burgerem”, „stekiem” czy „kiełbasą” produktów wegetariańskich i wegańskich. Po decyzji PE rozpoczną się negocjacje z państwami członkowskimi w ramach Rady UE i ustalenie ostatecznego brzmienia przepisów. Kto ostatecznie zwycięży w tym sporze? Zobaczymy. Złośliwi twierdzą, że cała awantura spowodowana jest tym, że obecnie mało który produkt smakuje tak, jak wskazywałaby jego nazwa. Gdyby wyroby mięsne smakowały jak mięso, a produkty roślinne jak rośliny, to nikt nie musiałby patrzeć na etykietę, żeby dowiedzieć się, co właściwie je. 

Środa, 8 października
Gdzie urzędów sześć….. 

W mediach – głównie społecznościowych – cały czas komentowana jest szumna zapowiedź otwarcia na początku 2026 roku Miejskiego Urzędu Pracy w Radomiu. Oznacza to, że w przyszłym roku w Radomiu będą prawdopodobnie działać trzy placówki związane z rynkiem pracy – Miejski Urząd Pracy, działający obecnie Powiatowy Urząd Pracy, no i jeszcze placówka wojewódzka, bo w mieście działa filia warszawskiego wojewódzkiego urzędu pracy. Co prawda będą miały nieco inne kompetencje, ale i tak ten rozmach każe przypuszczać, że kwestie problemów na lokalnym i regionalnym rynku pracy będą rozwiązywane dużo skuteczniej niż do tej pory. Ale to dopiero od przyszłego roku – na razie trwa ponoć „podbieranie” pracowników z dotychczas działających urzędów pracy do nowego.  

Czwartek, 9 października
Polacy wiedzą lepiej? 

Na polski biznes znowu sypią się gromy w związku ze stosunkowo niskim wykorzystaniem w firmach narzędzi sztucznej inteligencji. „Puls Biznesu” informuje – powołując się na badania firmy Webcon – że tylko 8 proc. menedżerów w Polsce uważa, że ich firmy mają systemy zintegrowane z technologią AI i kompetencje do jej wdrożenia. Tymczasem w niemieckich przedsiębiorstwach ten odsetek wynosi aż 41 proc. Oczywiście nie brakuje narzekań, że polskie firmy mając technologię AI w zasięgu ręki, nie potrafią wykorzystać jej potencjału. Nie to, co niemieckie. Tymczasem ten sam „Puls Biznesu” informuje o innych badaniach – zgodnie z raportem firmy Boston Consulting Group tylko 5 proc. badanych firm odnotowało realne korzyści ze sztucznej inteligencji (AI), a ponad 60 proc. odnotowało niewielkie lub żadne korzyści ze stosowania AI. Patrząc na te wyniki myślimy sobie, że może przedwcześnie krytykujemy polskie firmy za niechęć do korzystania z AI. A tak wychwalani teraz Niemcy, zostaną z tymi narzędziami AI jak „Himilsbach z angielskim”. 
 

Piątek, 10 października
Od pola do stołu w praktyce 

„Samozbiór” – to ostatnio coraz bardziej popularne zjawisko na polskim rynku spożywczym. Chodzi o sytuację, w której rolnik, któremu z powodu niskich cen skupu nie opłaca się zbierać i sprzedawać uprawianych warzyw czy owoców, umożliwia chętnym samodzielne zebranie ich z pola – czasem za darmo. Przynajmniej nic się nie zmarnuje. Niedawno głośna była historia z papryką, ale organizowane są kolejne akcje. W internecie można znaleźć zaproszenia m.in. do „samokiszenia kapusty”. Czekamy tylko kiedy pojawią się ogłoszenia zachęcające do samozaorania. 

Plus tygodnia

Jedna z firm zajmujących się badaniem opinii publicznej przeprowadziła badania dotyczące poziomu zaufania Polaków do badań opinii publicznej. Wnioski? Nieco ponad połowa Polaków ufa takim badaniom, a jedna trzecia nie ufa. Mniejsza o wyniki – doceniamy pomysłowość firm w poszukiwaniu nowych obszarów badawczych. I z niecierpliwością czekamy na wyniki badań pt: „Czy Polacy ufają badaniom, z których wynika, że duża część Polaków nie ufa badaniom?”. 

Minus tygodnia

Jak informuje „Financial Times” – Stany Zjednoczone zwróciły się do Unii Europejskiej o zmianę części przepisów dotyczących ochrony środowiska oraz o zwolnienie amerykańskich przedsiębiorstw z obowiązku opracowywania strategii łagodzenia zmian klimatycznych. Współczujemy decydentom z Brukseli. Jeśli UE się nie zgodzi, narazi się na gniew USA. A jeśli się zgodzi, to co zrobią europejskie firmy uginające się po ciężarem obowiązków „środowiskowych”, mając świadomość, że amerykańska konkurencja może działać w Europie na zasadzie „hulaj dusza”?